Odprowadziłam dziś V do przedszkola, a tam szał totalny, bo dali im kompost do grzebania, a w nim muchy i glizdy:) Potem robili deser: budyń czekoladowy, w nim żelek robal i posypane pokruszonymi ciasteczkami Oreo jako ziemia, brrrrrrrr, GROSS jak to oni mówia.
Niestety nie mam zdjęcia żadnej glizdy, wkładam więc zdechłą muchę z naszego parapetu :) i też mam fun
Przychodząc z przedszkola: "mama, miałam WORM na ręce i on mi robił TiCKLE"
Dostałam od V i M jak przyszli wczoraj ze spaceru, są cudne...
"..i te igły w ogóle nie kłują, mama"
No comments:
Post a Comment