Atrakcja turystyczna w Vancouver, ktora zaliczylismy tym razem byl zawieszony nad 72 metrowa przepascia most :) Bylo to cos w rodzaju kanionu z rzeka w dole. Sam most ma ponad 130 metrow dlugosci.
Nie chce wspominac tego, co czulam idac po nim. Na pewno nie bylo to nic milego, posuwalam sie jak zolw i myslalam, ze zachwile spadniemy wszyscy na dol.
Cala konstrukcja trzesla sie, hustala i przekrzywiala na boki.
Park oprocz tego mostu ma jeszcze kilka kladek wysoko zawieszonych pomiedzy drzewami i metalowe kladki przypiete do skal kanionu. Wszytko jest piekne, zielono-drewniane i dopracowane do perfekcji :) Niestety bilet nie jest za tani...
Oaza zieleni i spokoju w srodku miasta.
Duze zbiory sztuki Indian.
  | 
| wszyscy kibicuja Canucks w walce o puchar  Stanleya, niestety te gre przegrali z Bostonem :( | 
  | 
| Douglas Fir - wielkie drzewo Ameryki, kiedys poswiece mu osobny wpis, napewno... | 
  | 
| Sowa Lucy :) | 
  | 
| Kazik "jak wyglada dziecko z probowki" -takie tylko tam skojarzenie | 
 
 
No comments:
Post a Comment