centrum Calgary jest pełne rzeźb, parków, fontan; zadziwiające jest to jak mało czasu człowiek spędza w tamtych okolicach; zanim się tutaj przeprowadziliśmy myślałam, że bedę znać centrum jak własną kieszń; tymczasem uniwersytet leży w północnej cześci miasta, życie toczy się gdzieś pomiędzy szkołą V., mieszkaniem w bloku, zakupami itp. ... ale obiecuję sobie to nadrobić, pozwiedzać więcej; cały czas czuję, że pewnie niedługo się wyprowadzimy, i że te kilka miesięcy życia w mieście pozostanie jakąś smugą wspomnień...
Fajnie, że czasy się zmieniły i możemy teraz robić dużo zdjęć, bo dzięki temu więcej się pamięta. Żal mi, że kiedyś nie mogłam robić zdjęć, sporo wspomnień się zatarło. W każdym razie, życie potrafi zaskakiwać, więc niewykluczone, że poznasz Calgary bliżej lub jak własną kieszeń...
ReplyDeletetak, Twoje słowa jakby prorocze były; nic nie jest wykluczone w naszym życiu; nasze plany się wikłają i kto wie, czy nie wrócimy do Calgary, choć rozłąka z M i pokonywanie setek kilometrów z jednego domu do drugiego, naprawdę zaczyna mnie męczyć:)
Delete