w zasadzie to mialam uzupelnic relacje z Seattle, zeby mojemu perfekcjonizmowi stalo sie zadosc, ale wokol domu jest taki mlyn, ze pomyslalam, ze wsadze cos na czasie, bo zycie mi jakos ucieka i chyba chronologicznosc nie ma wiekszego znaczenia... poza tym nie jest to moja pierwsza luuuuuuka ktora powinnam uzupelnic... pomyslec, ze juz prawie minal rok, a tu wpisy z NYC nigdy nie dokonczone..
no coz, moze dokoncze kiedys NYC i Seattle dwa krance Ameryki...
przyjdzie na to czas, na to czas...
poki co majowe upaly... kwiecie sie kwieci
no coz, moze dokoncze kiedys NYC i Seattle dwa krance Ameryki...
przyjdzie na to czas, na to czas...
poki co majowe upaly... kwiecie sie kwieci
No comments:
Post a Comment