Trochę to ironiczne, pomyślałam, zaczynać pierwszego w życiu bloga od romansidłowego święta Valentego, no ale cóż, może należaloby odłożyć swoje wieczne marudzenie na bok i podzielić zachwyt wszystkich kochających ten dzień, siebie i innych :) Yeah, why not?
Zaczęło się wczoraj od tworzenia kartek walentynkowych dla przedszkolnych przyjaciół V.
Lista: dziewięć (bo nie liczę wlasnej pociechy, w miare normalnie nazwanej istoty) dziwacznych imion typu: Logan, Mack, Kennan, Gia etc. + Miss Tammy etc.
Anyhow, zrobiłyśmy z V świetne kartki w kształcie serc i trochę ścinków w to wplotłyśmy też.
Dziewczę jak zwykle zachwycone było totalnie, bo wszystkie crafts i robienie rzeczy z mama są zawsze mile widziane, a wizja rozdawania kartek przyjaciołom wręcz euforyczna.
Dziś, natomiast, po południu były serca pieczątki z kartofla i serce w patykach do powieszenia.
Zaczęło się wczoraj od tworzenia kartek walentynkowych dla przedszkolnych przyjaciół V.
Lista: dziewięć (bo nie liczę wlasnej pociechy, w miare normalnie nazwanej istoty) dziwacznych imion typu: Logan, Mack, Kennan, Gia etc. + Miss Tammy etc.
Anyhow, zrobiłyśmy z V świetne kartki w kształcie serc i trochę ścinków w to wplotłyśmy też.
Dziewczę jak zwykle zachwycone było totalnie, bo wszystkie crafts i robienie rzeczy z mama są zawsze mile widziane, a wizja rozdawania kartek przyjaciołom wręcz euforyczna.
Dziś, natomiast, po południu były serca pieczątki z kartofla i serce w patykach do powieszenia.