drewno 2

drewno 2

Friday, August 26, 2011

Konkurs na pranie

Jakos na poczatku jak sie przyprowadzilismy do Kanady, to przyszla do domu darmowa gazetka m.in. o tym jak oszczedzac energie. Byly tam przyklady typu: kupowac luzem np. artykuly spozywcze jak makaron, maka, ryz, orzeszki i faktycznie w skelepie sa takie dzialy gdzie mozna nalozyc sobie lopatka ile sie czego chce i nie koniecznie trzeba czlowiekowi cudnych kolorowych opakowan, ktore i tak laduja pozniej w koszu; nastepne to kupowac rzeczy np. ciuchy, meble uzywane, bo nie trzeba marnowac energii na produkcje nowych i fakt, nikt tutaj nie wstydzi sie kupowac w second handach, a wrecz oragnizowane sa takie akcje jak kiermasze dzieciecych rzeczy, wozkow itp.; trzecim przykladem bedzie PRANIE - aby schlo i dyndalo na sloncu i powietrzu, naturalnie, a nie w suszarce, ktora zre kupe pradu... i kazdy ja tutaj ma...

Troche mnie zdziwilo, to co bylo tam napisane i pomyslalam, ze to dziwne podejscie jak na bogaty kraj, ze z luksusow ma sie rezygnowac... a potem doszlam do wniosku, ze oni maja racje, tak naprawde konsumujemy znacznie wiecej, niz naprawde potrzebujemy, sami wpedzamy sie w problemy typu markowe ciuchy, zabawki dla dzieci kosztujace majatek...

no i wlasnie, miejscowa "elektrownia" FORTIS, BC zorganizowala konkurs na najlepsze zdjecie suszacego sie na dworze prania
zawsze sobie mysle, ze wysle jakies zdjecia i zazwyczaj nie zdaze jak juz konkurs sie konczy, ale tym razem wyslalam dwa fotosy

jezli komus sie chce skomentowac to, to sa te linki, wystarczy [:)] albo cos tego typu, jak komus trudno po "angielskiemu" skrobac..., z gory dziekuje za wszystkie komentarze :))))))))))))))))))))))))))

http://www.flickr.com/photos/59032858@N04/6078164999/in/set-72157626589198935

http://www.flickr.com/photos/59032858@N04/6078398363/in/set-72157626589198935/

12 comments:

  1. Fajny konkurs i fajne zdjecia :)chcialam Ci cos tam napisac, ale chca maila i haslo... wiec zrezygnowalam. Smieszne troche z ta moda na ekologie... chodzi mi o to suszenie na sloncu, czy korzystanie z rzeczy uzywanych bo u nas tak bylo od zawsze, i jest nadal, tylko, ze u nas nie zawsze jest to moda... Ot, taki paradoks... Jesli chodzi o kupowanie produktow luzem, to z tego w ogole nie korzystam, bo wole kupic produkty na ktorych jest data przydatnosci do spozycia. poza tym i tak trzeba to do czegos zapakowac by przewiezc do domu, i najczesciej sa to woreczki wiec co to za oszczednosc...

    ReplyDelete
  2. jeszcze nigdy nie kupilam w tym dziale nic starego, sa to suche produkty, ktore szybko sie nie psuja:)
    torba moze byc z szarego papieru, ktory mozna pozniej przerobic...
    a jezeli woreczek jest foliowy, to ja zawsze uzywam ich np. do pakowania sniadania M. do pracy, albo do zamrazania miesa, czego nie mozna zrobic np. z twarada torebka, w ktora sa zazwyczaj zapakowane chociazby makarony. No i nie ma na nich nadrukow, zbednej farby itp. (ups, mniej pracy dla grafikow i specow od reklamy - zawsze sa jakies zle strony hahahaa).

    natomiast pranie na zewnatrz - mysle, ze tutaj wielu ludziom kojarzy sie z czyms brzydkim, nieestetycznym przed domem, czy na balkonie mieszkania, kiedys slyszalam, ze np. w Niemczech w miastach jest to zabronione - wieszanie szmat :)
    suszarka do prania jest cudna rzecza, bo mozna cos miec suchego za pare minut, ale jak sie ma czas, to czemu nie wywiesic na zewnatrz...???

    ReplyDelete
  3. Jesli chodzi o produkty na wage to moze i szybko sie nie psuja, ale tez nie wiadomo jak dlugo tam leza… U nas rowniez mozna kupic luzem sporo produktow, w tym takze mrozonki; kluski, pierogi, warzywa, owoce… i do tego nie mam przekonania, wystarczy kilka rozmrozonych, zle przechowanych elementow i już bakterie sie namnazaja na calosci… Wiadomo, ludzie kupuja i zyja, ale ja osobiscie nie korzystam z tego sposobu zakupu. A woreczki po makaronach super sie nadaja do pakowania sniadania i przechowywania roznych rzeczy, sa mocne, czesto posiadaja zamykanie na przylepiec.Do mrozenia nie uzywam reklamowek bo jak dla mnie pozostawiaja dziwny zapch, wole zwykle woreczki, specjalne woreczki do mrozenia albo najlepiej pojemniki. Wszedzie gdzie czytalam o mrozeniu zawsze pisalo, ze trzeba ten proces wykonywac bardzo starannie by produkty nie tracily na jakosci, to samo z rozmrazaniem. Zatem wiele mrozonek wykonuje sama, kupuje swieze warzywa, ktore kroje, szatkuje i dziele do woreczkow, pojemnikow. Na zakupy zawsze zabieramy ze soba szmaciane torby, wiec reklamowek malo przybywa, a jak juz sa, to wykorzystujemy je jako worki na smieci. Takze tez sie troche proekologicznie przyczyniamy ;)

    Co do suszenia to wyglada na to, ze „co kraj to obyczaj”… Fajnie by bylo by kazdy mogl miec w domu suszarke, a suszyc na sloncu gdy jest ladna pogoda i nazywac to ekologia… bo to, ze mniej suszarek w danym czasie zostanie wlaczonych nie spowoduje, ze beda produkowac mniej pradu.

    ReplyDelete
  4. No to fajnie, ze masz takie woreczki, ktore pozniej mozna uzyc, ja mialam dzis taki z kapusta kiszona i zanim zauwazylam, ze ma otwieranie to odcielam go nozem, glupia ja :(
    Mrozonek raczej nie jem, mroze mieso i produkty miesne, do ktorych uzywam woreczkow z tego dzialu "luzem", a nie reklamowek. Samo mrozenie faktycznie jest sztuka, niektore warzywa trzeba (podobno) wczesniej troche podgotowac np. kalafior, kiedys zamrozilam surowy i byl obrzydliwy, praktycznie nie do zjedzenia.
    W jakas cudowna sterylnosc w przygotowywaniu jedzenia nie wierze, bardziej w zdrowego rozsadku zasady higieny. Np. przeciery dla malych dzieci zrobione w domu, zawsze beda dla mnie lepsze niz tak podobno "sterylne" Gerbery :)
    Na zakupy chodze z siatkami do jednego sklepu, w reszcie daja reklamowki, ktore tez wykorzystuje jako worki na smieci.

    Masz racje, ze w Polsce suszy sie pranie normalnie na dworze i nikt tego nie nazywa ekologia, tak samo u mojej babci resztki jedzenia i obierki wyrzucalo sie na gnoj, czyli mowiac dzisiejszym jezykiem robilo sie kompost, i nie bylo to nic nadzwyczajnego.
    Jak mieszkalam z mama w domu, to nic nie uzywalysmy do kubla na smieci, na worki zawsze mamie bylo zal kasy, a reklamowek jeszcze tak nie dawali, wywalalysmy wszystko do kubla a ten nasz maly kubel po prostu sie mylo i tez sie zylo, bez nazywania tego jakkolwiek :)

    Tutaj suszenia prania czy kompostowania nikt nie nazywa ekologia, ja sobie tak to nazwalam piszac na blogu, bo wiem ze ten termin jest w powszechnym uzyciu w jezyku polski, choc jak sie okazuje wcale nie jest taki poprawny, bo to, o czym to mowimy to bardziej SOZOLOGIA niz EKOLOGIA.

    Czy wylaczenie kilku, kilkunastu, kilkuset suszarek nie zmiejszy produkcji energii elektrycznej? Oczywiscie, ze zmniejszy! W BC energia jest praktycznie w 100% zielona, z hydroelektrowni na rzekach, jej nadwyzki wysylane sa do innch prowincji albo do USA.

    Koszt suszarki do ubran, to jakies 10$ miesiacznie, jak to pomnozysz razy 12 masiecy (jezeli suszyc caly czas na dworze)to masz 120$ rocznie.

    W piatek dostalam rachunek (letni, bo zima wiecej placimy ze wzgledu na ogrzewanie)na okolo 120$ za dwa miesiace, czyli nieuzywanie suszarki daloby mi dwa miesiace pradu za darmo :)

    Ja mysle, ze niewazne gdzie sie mieszka, i jak sie nazywa oszczednosc tego typu, to zawsze pozytywnie skutkuje i ma wymierne korzysci, po co wiec spierac sie o terminologie, styl zycia itp.

    ReplyDelete
  5. No niestety wylaczenie nawet kilkuset suszarek nie zmniejszy produkcji energii elektrycznej, zmniejszy sie jedynie Twoj rachunek za prad jesli nie bedziesz w jakims odstepie czasu uzywac suszarki, pralki, lodowki, telewizora itp… Samo posiadanie sprzetow jest sygnalem, ze mozesz zechciec ich uzyc, wiec trzeba wyprodukowac taka ilosc energii by starczylo dla wszystkich. Pradu niestety nie da sie magazynowac i wykorzystywac kiedy przyjdzie taka potrzeba, musi byc zuzywany na biezaco. Niedawno byla u nas taka akcja „Godzina dla Ziemi” gdzie rozne gwiazdy, celebryci namawiali by na godzine (miedzy 20.30 a 21.30) wszyscy wylaczyli wszystko z pradu na rzecz oszczedzania energii! Wierutna bzdura! Nie moglam uwierzyc ze ktos promuje takie akcje. Przeciez nie wygasza kotlow w elektrowniach, bo ktos wpadl na pomysl, ze na godzinke zgasi swiatlo.
    Piszesz, ze w Kanadzie nadwyzki wysylaja tez do Stanow, to straszne, ze najwieksi truciciele zaraz po Chinach, ktorzy nie podpisali protokolu z Kioto ciagle maja malo i potrzebuja jeszcze wiecej, i wiecej…

    W ogole ekologia to ciezki temat, i jest z nia troche jak z głodującymi w Afryce, teoretycznie można by to zmienic, ale w praktyce jest zbyt skomplikowane i nikomu się to nie oplaca… Smutne.

    PS Jednak podjelam probe i zalogowalam sie na tego flickra... musialam im podac nawet date moich urodzin... w kazdym razie mam nadzieje, ze nie za pozno na komentarz :)Powodzenia! :)

    ReplyDelete
  6. Wierutna bzdura, powiadasz, ha,... nie skomentuje tego...
    Prad mozna magazynowac :) tu jest link

    http://en.wikipedia.org/wiki/Grid_energy_storage

    Jezeli jest nadwyzka produkcji od konsumpcji mozna go zmagazynowac na czas kiedy bedzie go potrzeba wiecej i w ogole jest to proces kontrolowany i dokladnie planowany :) To nie dynamo w rowerze, gdzie co sobie nakrecisz, to zuzywasz i tyle...

    A, co do Ameryki, to widze, ze negatywne nastawienie u Ciebie spore, oj spore.

    ReplyDelete
  7. Jola ale o czym my wlasciwie rozmawiamy? Link do artykulu ktory podalas mowi o odnawialnych zrodlach energii, ktora jest ekologiczna, i jest kropla w morzu potrzeb w odniesieniu do skali przemyslowej. Co mozna zobaczyc w zalaczonym fragmencie z artykulu http://pl.wikipedia.org/wiki/Gospodarka_Stan%C3%B3w_Zjednoczonych „USA są także największym producentem energii elektrycznej (…), której 71% dostarczają elektrownie węglowe i gazowe, 20% jądrowe (…), 8% wodne (…), 1% wiatrowe, słoneczne, geotermalne; mimo skali produkcji, ze względu na bardzo wysokie zużycie energii USA stanęły w początku nowego stulecia u progu kryzysu energetycznego (…)”
    Przeciez glownym wytworca energii sa elektrownie, ktore do produkcji zuzywaja wegiel, rope, gaz. I to one sa najwiekszymi trucicielami i to one maja problem bo szkodza naturze. Znasz jakas metode na magazynowanie wyprodukowanej przez nie energii? Bo ja nie.

    A moje negatywne nastawienie do Stanow, faktycznie spore. Sklada sie na to wiele powodow, m.in. wlasnie wspomniana ekologia i protokol z Kioto, przed ktorym tak bardzo sie bronia. Ich cholerne zadluzenie, ktore obciaza moje konto. Umieramy dla nich a oni nie pozwalaja nam normalnie odwiedzac ich kraju, tylko musimy o to zebrac. I moglabym tak wymieniac…

    ReplyDelete
  8. od samego poczatku pisze o energii elektrycznej w British Columbii, miejscu gdzie mieszkam, czyli jak juz mowilam hydroelektrowniach na rzekach, i wiem napewno, ze oni akumuluja prad i jakiekolwiek akcje zmniejszajace zuzycie energii maja w tym przypadku sens.
    To Ty zaczelas mowic o "wygaszaniu kotlow" i "najwiekszym trucicielu swiata (po Chinach), USA, do ktorego tez masz negatywne nastwienie z dziesiatki innych powodow, co nie wiem, co ma z cala dyskusja o akcji suszenia pranie wspolnego???

    ReplyDelete
  9. Pisze o tym wszystkim nie dlatego, ze bardzo sie chce spierac, pisze, bo akurat bardzo mnie ciekawi temat ekologii czy tez sozologii a szczegolnie powiazania z socjologicznymi zabiegami… Konkurs na pranie jest bardzo sympatyczny, wakacyjny i podoba mi sie bo jest pewnego rodzaju zabawa… ale nadal twierdze, ze suszenie prania na sznurku nie spowoduje mniejszej produkcji pradu. Nadwyzki jak wspomnialas ida do innch prowincji albo do USA. Okres letni jest czasem wiekszego zuzywania energii, i prawie zawsze sa jej niedobory w bogatych rozwinietych gospodarczo panstwach, wiec i Kanadzie zalezy na oszczednosciach, tak by chocby mogla wywiazywac sie z umow o sprzedawaniu nadwyzek. Nikt tego wprost nie mowi, tylko wrzuca pod przykrywke ekologii…

    Wspomnialam o naszej polskiej akcji wylaczenia na godzine pradu…i nazwalam to „wierutna bzdura”, bo naprawde takie akcje sa bez sensu. Gdyby faktycznie cala Polska wziela sobie ta akcje do serca i wylaczyla nagle prad, bylby to powazny problem, a nie oszczednosc. Dlatego wkurza mnie to cale przeklamanie.

    Hydroelektrownie owszem, moga magazynowac wode, i obracac nia w obiegu zamknietym i wtornie wykorzystywac do produkcji pradu, ale sa to bardzo male zasoby, i zupelnie nie wystarczajace na potrzeby przemyslowe. Samo wybudowanie wielkich elektrownii wodnych jest powazna ingerencja w ekosystem, wiec budowanie obok, na rownie wielkiej powierzchni, dodatkowych miejsc do przechowywania energii jest raczej nieoplacalne. Dlatego jak piszesz, ze „Jezeli jest nadwyzka produkcji od konsumpcji mozna go zmagazynowac na czas kiedy bedzie go potrzeba wiecej” to zgoda, ale dotyczy to tylko odnawialnych zrodel i jest na mikroskale. A to, ze „ w ogole jest to proces kontrolowany i dokladnie planowany :) „ mnie zaskoczylo, bo wczesniej nie slyszalam o czyms takim. Albo, ze „To nie dynamo w rowerze, gdzie co sobie nakrecisz, to zuzywasz i tyle...”, bo wlasnie elektrownie wodne, wiatrowe tak dzialaja, jak dynamo, bo przeciez jak zatrzymasz kolo wodne, albo wiatrak to prad nie powstanie.

    No i jeszcze temat Stanow… wspomnialas, ze ida do nich nadwyzki pradu, a ja wspomnialam, co o tym mysle, i uwazam, ze jest to nadal w temacie ekologii i suszenia prania.

    Wstawiam tez linka na raport ONZ, moze ktos bedzie mial ochote poczytac...

    http://ziemianarozdrozu.pl/artykul/266/wedlug-raportu-onz-rosnie-emisja-gazow-cieplarnianych-w-kanadzie

    ReplyDelete
  10. "Kanadzie zalezy na oszczednosciach, tak by chocby mogla wywiazywac sie z umow o sprzedawaniu nadwyzek. Nikt tego wprost nie mowi, tylko wrzuca pod przykrywke ekologii…"

    Oczywiscie, ze tak, robimy na tym pieniadze i o tym mowi sie otwarcie, co wiosne woda wali w potwornych ilosciach z oklicznych gor, sa owtarte wszystkie zapory i jest nadprodukcja pradu, ktokolwiek ja odbiera poza prowincja placi za nia, nie jest to zadnym sekretem, raporty sa podawane do publicznej wiadomosci, wiec nie szukaj w tym zadnego spisku.

    Od samego pocztaku mowie Ci, ze nikt tego nie nazywa ekologia, wiec nie ma w tym zadnej "przykrywki".

    Kazdy chce oszczedzac, bo widzi w tym sens, pieniadzy zostajace w jego wlasnej kieszeni, ktore moze przeznaczyc na cos innego...

    No coz, milo bylo poznac Twoje poglady, G., nie zgadzam sie z nimi, niemniej dziekuje za dyskusje.

    ONZ to dla mnie "boys club", ktory dawno przestal zajmowac sie tym, do czego byl powolany, czyli przeciwdzialaniu wojnom, super, ze zajeli sie gazami cieplarnianymi, przynajmniej maja wymowke, ze nie biora kasy za darmo :)

    No i spuer, ze podsylasz mi ten artykul o Kanadzie, zastanawim sie jaki to ma cel,
    Ameryka be, Kanada be, no to moze wspomnisz cos o Polsce, ostatnio jak bylam na Slasku, to powietrze bylo dosyc ciezkie...a Kioto podpisalismy...

    a moze jakis inny kraj rzucimy na patelnie, taki nieskazitelny i cudny, taki ktory w 100% Ci odpowiada...

    ReplyDelete
  11. Eeeeeh, nie chodzi o zaden spisek, nie chodzi o to, ze Kanda czy Stany sa dla mnie „be”, i czy mi odpowiadaja (o innych krajach balam sie wspomniec, bo dopiero byloby „nie na temat”). Myslalam, ze mozemy po prostu pogadac o ekologii… Teraz widze, ze trzeba bylo sie ograniczyc do pogaduch o praniu.

    Obrusza Cie moje kilka slow krytyki w stosunku do Stanow, a sama nieraz ich krytykowalas, ale widocznie Tobie wolno…

    Wiem, ze to koniec tematu ale naprawde zastanawia mnie z czym konkretnie sie nie zgadzasz Jola?

    ReplyDelete
  12. Nie za bardzo pamietam za co krytykowalam Stany, kazdy kraj ma cos, za co mozna go krytykowac.
    Miszkalam tam pare lat i mam jako taki poglad na ten kraj.
    Pewnie, ze Tobie tez wolno krytykowac, tylko dla mnie wyciaganie spraw wizowych, "umieranie za nich" i to "ze Ci obciazaja konto" powiedziane tylko po tym jak wspomnialam, ze Kanada eksportuje tam prad, to tak jakby slowo "USA" dzialalo na Ciebie jak plachta na byka, tylko wspomniec nazwe tego kraju i juz dawaj...

    A, z czym sie nie zagdzam? Przede wszystkim z tym, ze akcje tego typu (mniejsze zuzywanie energii) nie maja sensu.

    No i takie, powiedzialabym, szukanie dziury w calym, czasami sie zastanawiam, czy to poza przekora, nie jest nasza kolejna cecha narodowa, zawsze znalezc cos zlego i wszedzie weszyc spiski, tak jakby to nam ulatwialo zycie, no i jeszcze znalezc sobie wielkiego wroga, np.USA, Rosje, ktorego mozna o wszystko, co sie wokol nas dzieje obwiniac...

    Z blahego konkursu fotograficznego skonczylo sie jakby nie bylo na polityce, och jak my Polacy to lubimy:)

    Pozdro Gabi :)

    ReplyDelete

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...